Kokainowe zwidy
Szeptałeś
„jesteś moją kokainą”
a podzieliły nas
dwie cienkie
czerwone
kreski…
****
Przy tobie
dochodzę
zbyt szybko
.
.
.
do ściany
płaczu
***
Nie mów o czym myślisz
powiedz co czujesz
może wtedy znajdziemy
antidotum
na… niemiłość.
Wernisaż
wiosna
potrafi
wybujać
wieńcem
kwiatów
znikąd
pędzlem
mistrza
efektem
płótna
zaistnieć
wernisaż
ach
wernisaż
Słowotoki
Istnieją słowa niezatapialne
w słonych wodach
łez
może dlatego mowa jest srebrem
a milczenie złotem…
Światłoczuli…
Miłością
ciemność
rozproszę
światło
przywołam
tyle go
w
tobie
***
Przeczesałam myśli
od dawna nieczesane
rozdzieliłam
niczym włos
na czworo
zaplotłam warkocze
już nie biegną
na manowce
Niezapowiedziane uwolnienia
zalęknione marzenie
uwiło gniazdo
z nienadziei
zasmutniałych
nieusmiechów
niespełnień
opuszczone
skulone
w kąciku
na dnie
oka
.
.
.
czeka
na
łzę.
Przedburze…
Słyszysz?
Co?
Jak to co?
…
Jak dudni.
Dudni?
Cisza
.
.
.
Głucha
Cisza.
Bezsamotność
Może kiedyś, może gdzieś
w innym życiu
dotkniesz mnie
bezsamotnością
oddechem wskrzesisz
niewiarę
w ciebie
w miłość
bo ona istnieje
jak ty
zapamiętana
feerią barw
choć odległa
to bliska
choć osobna
złączona
dotykiem
dusz.
***
Odleciało lato
kluczem żurawim
niebo nie w sosie
płacze
kapuśniaczkiem
ziemia
zbiera łzy
w kałuże
przemoczone
do ostatniej drzazgi
przybite smutkiem
zapomnienia
przysiadły
melancholie jesienne
melancholie.
Słowocienie
Słońce ześlizgnęło się
po konarach
obietnicą
oddychać
oddychać
stanąć na palcach
skoczyć
pofrunąć
do
marzeń
oddychać
oddychać
rozłożyć
nielotki
do lotu
wzbić
oddychać
oddychać
dotknąć
obietnic
bez pokrycia
oddychać
oddychać
niebo
tak
daleko
ziemia
tak
blisko
od…
wdeszczubieganie…
Kocham jesień
spadających kropel dźwięk
i to jesienne wdeszczubieganie
i w kałuży lustrach nieba fotografię
i kiedy ciche plum rozbija obraz
zamazując jego kontury
takie we mnie jesienikochanie
tak
lubię te odsłony
cudów nad cudy
teatroakty matki naszej
natury
kocham jesień
jesiennych dywanów czas
to urokliwe złotodywanie
to jesiennoszelestne
wliściachbieganie
rozkochała mnie w sobie
pani jesień
wiatropędzeniem
świstoszelestem
kroplidudnieniem
liściospadaniem
owocówdawaniem
i pokochałam ją
wszystkoprzemijaniem
i wszystkotrwaniem.
***
Młodość ciągle się starości dziwi
że taka stara bolesna niedołężna
nie to co ona
młoda skoczna niezłomna
Młodość ciągle się starości dziwi
naiwnie snując przypuszczenia,
że nie nadejdzie młodości nie dosięgnie…
Młodość ciągle się starości dziwi
bezgrzesznością naznaczona
uchyla się przed
dłonią zniekształconą artretyzmem
Starość cierpliwie czeka
młodości dając fory
wierząc że do niej przyjdzie
kiedy przekuje swój los.
W drodze
Nie dostałam cię na zawsze
życie
kramarzyłam z tobą o chwilę
więcej
ja wiem że wiesz
ty wiesz że wiem
jest jak być musi
kres to kres
tylko żal
najzwyczajniej…
Codzienność
Znoszona szata codzienności
tandem z ciałem
wita noc mówiąc do widzenia słońce
barwne sny spływają po ramionach
niczym gwiazdy
powypadały z nich wróżby
przewoźnik nocy dobry sen
wygładził rysy
pocerował blizny
bytowania.
Zanurzona w…
Pod zamkniętymi oczami
za powiek kotarą
odbywam podróż
w niemej kontemplacji
nie rażącej ciszy
spotkałam w świątyni
życia
pooraną dobrocią
serca
wyrwaną spod tyranii
materii
duszę
przebywa wędrówkę
po światach
prawdziwego współczucia
jakże to ja.
fot. z archiwum autorki
Ewa Maćkowiak:
O sobie mówi:
„Nie jestem aniołem, jestem człowiekiem.
Nie jestem dobra, ale bywam.
Nie jestem zła, ale bywam.
Dobrze, że tyle o sobie wiem.
Świadomość i transformacja.
Oto cała prawda”.
Człowiek – żyję tak, aby zasłużyć na to miano. /Ewa Maćkowiak/
Idąc z duchem czasu, założyła blog: Słowem Strofą Wierszem, w którym zamieszcza swoją twórczość.
Pisze dla małych i dużych. Prozą i wierszem.
Jej pierwsze wiersze zebrane i zamieszczone w tomiku „DROGOWSKAZ”, kolejny tomik w przygotowaniu.
Na podstawie jej wierszowanek dla dzieci „Bajkowe Kolorowanki”, w Centrum Promocji i Kultury w Brzezinach wystawione było przedstawienie
„O żółwiu, kurze i sowie teatr dziecięcy powie”.
Niejednokrotnie wiersze poetki można było przeczytać na krakowskich murach, a dokładniej na rogu Rynku Głównego i ulicy Brackiej, w ramach projektu Emultipoetry.
Jej opowiadania i wiersze nagradzane i publikowane m.ni. w książkach Katarzyny Enerlich, tomikach Magdaleny Kordel i Moniki Sawickiej, której niejednokrotnie była gościem w autorskim programie Kanapa Literacka.
Poeta, Waldemar Kostrzębski komentuje:
Kolejna rozmowa na literackiej kanapie, którą z przyjemnością wysłuchałem. Sympatyczna i szczera rozmowa, która dla osób postronnych jest źródłem informacji o autorce oraz o jej serdecznym stosunku do świata i ludzi. Cieszę się, że mogę tu wpadać i śledzić Twoje pomysły i projekty Ewo. Serdeczności z bardzo daleka.
Wiersze Ewy, to sposób na komunikację z sama sobą ale i z otaczającą rzeczywistością. To wnikliwe obserwacje tego co wewnątrz i tego co na zewnątrz. Ot, samo życie.
Tags: Ewa Maćkowiak, poezja, wiersze