Początek
W tamtej książce pierwsze zdanie wypowiada
postać, która później już się nie pojawia,
dość że przewiduje lub powoduje
dalszy bieg zdarzeń z całkowitą dokładnością.
Fellini
Prawdziwe życie
to Fellini. Przepych
w granicach rozsądku,
rozsądek jako zakłócony
ale też zbędny, kłótnie
wskazujące nową drogę,
kobiety w drodze, przy drodze
i takie, które zeszły z drogi,
Fellini i jego majstersztyk miasta,
pewna doza zagubienia, która staje się
motywem, szukanie siebie
we wszystkim dookoła, odnalezienie
swojego zagubienia w mieście,
wśród ludzi, życie prawdziwe
ponieważ spisane doskonale,
ale też poza kadrem, brak kierunku
i pewien fatalizm roli, odzwierciedlenie
własnych marzeń, zmęczenie, Rzym
i dyskretna sztuka na każdym kroku.
Fellini rozwiązuje swoje węzły
i mówi: to jest skomplikowane.
Central Station
Dworzec kolejowy porusza się we wszystkich kierunkach, chodzi, jeździ, pozostaje
miejscem, ktoś pyta o drogę, odpowiedź wyświetla tablica, uaktualniane, błyszczące
znaki są odpowiedzią, są zapowiedzi, dziecko, to jest dworzec, trochę jak poczta, jest tu
policja, miejsca do spania, świeże wydania międzynarodowej prasy, dziecko patrzy,
każdy się pcha, niektórzy machają na pożegnanie, policja obserwuje, istotą są pociągi,
istotą jest czas, dworzec jest zestrojony z odległymi miejscami, dziecko patrzy na,
przyjazdy i odjazdy, załadunek, wsiadanie i wysiadanie, powitania i pożegnania,
nadzieje i obawy, linia, której nie wolno przekroczyć, dziecko patrzy na swoją dłoń,
skoro istnieje dokądś, jakieś gdzieś indziej, nie ma potrzeby pozostawania właśnie
tutaj, ruch jest wszystkim, potwierdza i przekracza istotę, dziwny jego związek z
czasem, oczekiwanie jest oczekiwaniem na jedną tylko zapowiedź, dziecko patrzy na
swoją dłoń, czyta z niej, wyczytuje linię, postanawia iść, już zawsze powtarzać tę
nostalgię, ten widok oddalającego się czerwonego światła pociągu, przenicowywać ten
wszechogarniający ruch i zgadzać się na opuszczenie, czyli dodać swoją dłoń do
podróży, która jako jedyna nie jest tu na dworcu kolejowym metaforą.
Gdzie zniknęła Itaka?
Opracowywanie tematu jest niezakończone. Ulisses
przekomponowany trafia do Itaki natychmiast lub
budzi się na pokładzie swojej łodzi i wczesnym porankiem
postanawia uznać to miejsce za cel podróży.
Łódź, nie ma innego celu niż płynięcie i bohater
unieśmiertelnia się nawet w wyższym stopniu,
a my dziś wyglądamy trochę inaczej, choć to również
kwestia recepcji, dziejów, wielkich opowieści.
Czas płynie w oczach z ziarnem piachu,
ponieważ właśnie czas zostaje odliczony, zapomniany
i rozpamiętywany na nowo. Tak długie wypatrywanie
nie może skończyć się niczym innym,
musi się skończyć przecież.
Postanawia uznać to miejsce za cel podróży.
Wyruszyłem ponieważ chciałem — mówi do siebie —
poznać świat i powiedzieć: och, drobnostka.
Ale wszystko zebrane razem okazało się większe niż ja.
Nierezerwowana przestrzeń
Nie wyobrażam sobie nadaremno. Np. kilka scenek
małżeńskich, zapominające o sobie spojrzenie
w dowolną przyrodę za oknem rozpędzonego pociągu,
dalej kilka dialogów, prawie że rozpisanych lub
podyktowanych tym lub innym względem praktycznym —
to wszystko nie jest białą mgłą osnutą ciemnością.
To niezależne i odległe od siebie zdarzenia
występujące po sobie w szaleńczym tempie —
życie w tym miejscu jednoczy je w życie jakie jest.
Mógłbym przysiąc, tymczasem staram się być
sugestywny, wskazujący, także na siebie, nie pomijam
zbyt wiele, gdy proste czynności to wszystko, co robię.
#KeepFollowThere
Jakie piękne zadania! Czuję się niewspółmiernie inaczej
oraz trochę lepiej niż przed godziną. Przed końcem tego roku
chyba będę mógł powiedzieć, że był to dobry rok, przybywało
followersów, kryzysy tym razem do rozwiązania pozostawiono mi,
więc wykonałem niezłą robotę, przybywało followersów,
ludzie zaglądali do mojego mieszkania, w tym również sąsiedzi,
sąsiadka, przybywało followersów, miałem myśli,
których świat nie znał, połamałem pióro, skleiłem, zwykła to rzecz
mieć myśli, których świat nie zna, więc nie przejmowałem się
nadmiernie, przybywało followersów, zwykła to rzecz połamać
i skleić, więc nie przejmuję się nadmiernie, sens zadowolenia
jest dany wraz z zadowoleniem, nie wyobrażamy sobie uczuć,
więc trzeba być zadowolonym, żeby wiedzieć jak to jest.
I niech się świat trzyma, moje pozdrowienia, dokładnie tak jak teraz.
Mieć to z głowy
Znów się zaczyna: mieć to z głowy.
Nie mam na myśli pracy rąk.
Nie mam na myśli przyszłości odleglejszej niż
zderzenie z gwiazdą.
Nie mam na myśli płomyka miłości.
Nie mam na myśli nawet podatków.
Mieć to z głowy. Przejść, ale tak
jak przechodzić należy i mieć,
zrobić co trzeba, na chwilę przestać
głupio się uśmiechać, przejść —
w przejściu jesteśmy —
i mieć to z głowy.
Tu
patrząc na to
co mija
co chwilę celne słowo
spróbować raz prozy gęstej
jak gęsty las
gdzieś indziej niż poza tekstem
fot. z archiwum autora
Maciej Skomorowski:. Urodzony w 1980 roku w Puławach. Absolwent Instytutu Filozofii i Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego. Dotychczas publikował w miesięczniku Odra (3/2017). Mieszka i pracuje w Warszawie.