Powroty
Nie da się przemknąć,
udać, że nie wisi
klepsydra starannie przybita
sześcioma pineskami.
Podobno go wypchnięto.
Leżał jakby obejmował ziemię.
I ucichła muzyka. Tylko plusk,
plusk i wykręcanie, wykręcanie
i ścieranie.
To jego matka – myje korytarz.
Niemiłosierna kolej na sprzątanie.
Kiedy pochyla się nad wiadrem
widzisz odbicie zaburzonego
porządku świata, w którym
moczy się brudna ścierka.
Trzecia
Kiedy marzną stopy myślę o nich więcej.
Jestem ta najsłabsza. Nie urodzę córki.
Przepraszam kochanie. Obiecanej latem,
kiedy moje stopy owiewane ciepłem
nie marzły mi wiecznie. Kaszlę od tygodnia.
Wyszłam gdzieś bez golfa. One wyszły w lutym.
Chodaki za buty, w pasiastych sukienkach,
jestem taka miękka, jestem taka miękka.
Babki we mnie płaczą. Jedna, druga. Trzecia.
Krzyczę po niemiecku, mam zadartą kieckę,
wiem jak śmierdzą Ruski, piersi rwą spod bluzki,
wszystko mam na wierzchu, wszystko mam na wierzchu,
wzięło mnie trzech wespół. Przepraszam kochanie.
Nie urodzę córki obiecanej latem.
Nie dotrzymam zatem.
Wujek Chlebny w Czeladzi
po tym jak zobaczył swój guzik w księgarni – memoriał
Nad Brynicą niewiele się zmieniło,
bieda na Piaskach ta sama
i Kościół stoi, niczym kamienny
Bóg, neoromańskim murem.
Ostatnie wspomnienie miasta jak
przez smoleńską mgłę; Żyd z cegłą.
Sami rozbierali Synagogę. Honor
jest jak huk, odbity od ściany lasu,
zanika wraz z pogłosem.
Był tu już raz, szukał żony. Zastał
kurz spod gestapowskich kół. Ona
tam. On tam. Za długo szedł. Lecz
spróbuj iść z dziurą z tyłu głowy.
Nawroty, czyli o Ewce z pierwszego piętra,
której nie boją się tylko gołębie
W marcu Ewka zostaje Chrystusem.
Zbija deski, nabija gwoździe,
potem siebie. Zmartwychwstaje
w połowie maja. Spotykam ją
na przepustkach ze szpitala.
Jest nieco zgaszona, nieco
grubsza. Siedzi na drugim
stopniu. Czeka. Mówi
jak ją leczą z Boga.
I staje się. Ewce
błyszczą oczy.
Głosi:
Jestem Piotrem. Jestem Skałą.
Jestem Dobrem. Ty jesteś Tomaszem.
Może jestem. Może nawet jestem
Złem, z którym rozprawi się Ewka.
Zapominanie
Lubię ten deszcz, co obmywa
ulice z wczorajszego brudu,
i lubię krew.
Po pięciu dniach menstruacji,
poczuję się szczęśliwa,
bez śladów twoich ruchów.
Jeśli przyjdziesz we śnie, zapomnę.
Tak, jak zapominam wszystkie sny,
z pierwszym łykiem mocnej kawy.
Martw się o siebie
„Cierpienie nie jest zaraźliwe, cierpienie
Odgradza straszliwiej aniżeli mury,
Żadna kwarantanna nie izoluje skuteczniej.
To banalne, co mówię – tym bardziej prawdziwe.”
– Ana Blandiana Kwarantanna
Martw się o siebie, powiedziała moja mama,
schodząc z piętra o dziesiątej,
choć zawsze je owsiankę o piątej trzydzieści, od razu
weszłam do łazienki i sięgnęłam po xanax.
Martw się o siebie,
martw się o siebie,
zaczęło się
powtarzanie. Czemu,
czemu tego nie powiedziała,
kiedy byłam mała.
Ale przełknęłam jakoś
i zapiłam wodą z kranu.
Teraz tylko usiąść do stołu,
w dobrym nastroju.
„W dobrym nastroju”
za jakieś dwadzieścia minut
powinno zadziałać niemartwienie się.
I mama będzie zadowolona.
I mąż będzie zadowolony.
Wszyscy będziemy zadowoleni.
Przełkniemy
śniadanie.
I zacznie się
od początku,
jak to byłam mała,
jak to mnie puszczała
przodem,
na strych,
na strych,
na strych,
bo nie bałam się
myszy.
Niczego się nie bałam.
A ona się bała. Tylko
mnie się nie bała,
bo byłam kobietą,
bo byłam słabsza od niej.
Bala, bala, bala
J. Fligiel – fot. Andrzej Walkusz
Joanna Fligiel – redaktorka Śląskiej Strefy Gender oraz Babińca Literackiego. Urodziła w 1968 roku w Katowicach, trzy lata później przeprowadziła się z rodzicami do Bystrej Śląskiej i zamieszkała na terenie sanatorium przeciwgruźliczego. Jako dziecko była ofiarą przemocy domowej i ten temat zdominował jej wiersze. Wydała trzy książki z wierszami: Autoportret (2008, Nagroda Główna w Konkursie zorganizowanym przez East Bay American Association – „Debiut 2008”) i Geny (2011, nagroda Grand Prix w III Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim „O Granitową Strzałę”) oraz we wrześniu 2018 roku Rubato, wyd. K.I.T Stowarzyszenie Żywych Poetów. Prawnuczka więźniarki Ravensbruck i Auschwitz. Spory wpływ na twórczość mieli również dziadkowie i miejsce ich zamieszkania – Jura Krakowsko-Częstochowska. Obecnie w nieustannej podróży między Polską a Niemcami. Przez większość stacjonarnego życia uprawiała piękny zawód księgarki. Z wykształcenia ekonomistka. Babcia, mama, żona ,siostra, przyjaciółka i feministka. Czuje się poetką.
Tags: Babiniec Literacki, Joanna Fligiel, poezja, wiersze