Las
Zapach lasu….
on najbardziej
przypomina mi kim jestem
Obezwładniający
mokry aromat natury
skąpanej w deszczu
przywołuje mnie
z przestworzy
kiedy bezwiednie uciekam
od życia
chcąc schować się w sobie
jak w łonie
Samo jego wspomnienie
wzywa mnie prawdziwą
z bezdroży
obejmuje czule
scala i łączy z całością:
ja – drzewo
ja – las
ja – człowiek
ja – istota połączona
odwiecznie
z każdym oddechem życia
pulsem ziemi nicią Miłości
Dni
Dni ciepłem pachnące
jak przez słomkę
sączę pomału
Wieczory jasne jak oczy
i długie jak pocałunki
wdycham uważnie
kładąc niezakłócone spojrzenia
na błękicie ciemniejącej materii nieba
Dotykam każdej chwili
celebrując zjawiska w ciszy
pozwalam im brzmieć czysto
z każdym oddechem
równam tempo do Teraz
Woale mgły
W jesiennych woalach mgły
można utonąć jak w zapomnieniu,
pomału krok za krokiem
zanurzyć się w sobie po brzegi.
Zanurkować, by ukryć się
przed światem myśli, co
jak bicze trzaskają w głowie
echem odbijając się w sercu.
Dobrowolnie oddać się objęciom
białym jak mleko, w których
jedyne co słychać to własny oddech,
który napełnia ciszą, jasną i czystą
wtedy można rozkochać się
w szarości jesiennych poranków,
w powłóczystej mgle i szronie na rzęsach
Kołyszę się
Kołyszę się w przestrzeni świata
w Twoich dłoniach jak w hamaku
bezpiecznie do granic wyobraźni
umysłu, który dawno już oszalał
i schnie jak liść jesienią
Ciężar życia niknie, rozpuszcza się
pod dotknięciem nieskończoności
w rozbawieniu nie rozumiem
czemu dotąd jej nie rozpoznałam.
Ma te same linie papilarne
ten sam blask odwiecznego płomienia
od którego wszystko bierze swój początek
A teraz kołysze mnie pod gwiazdami
w ciszy mgławic roztapiam się
nucąc jej melodię, którą wibruje świat
i wreszcie rozpoznaję ją jako swoją
Wędrowiec
W kosmicznym oceanie
usianym pocałunkami gwiazd
ciągle mało jaśniejących oczu
wpatrzonych w Twoje istnienie
Schowany pod dachem nieboskłonu
tuląc się do Mlecznej Drogi
jak samotny wędrowiec zapuszczasz
korzenie głęboko w ziemie
a sercem tańczysz wysoko
wśród wspomnień domu
pędzących jak komety
po aksamicie galaktyki
Kto by spał
Kto by spał
gdy bilion gwiazd
skrzy się na nieboskłonie
Przybrana w nie Mleczna Droga
wije się w miłosnym tańcu
W kształtach galaktyk
odczytujesz nocą przyszłość
wsłuchując się w ich cichy śpiew
Wypatrujesz ogonów komet
by na nich ruszyć w podróż
do marzeń co spadają jak gwiazdy
Z szacunkiem milkniesz w blasku księżyca
gdy sypie perłami tajemnic
galaktycznemu włóczędze prosto w kieszeń
Perspektywa
Patrząc z perspektywy kosmosu
wszystko jest pyłkiem w dłoni,
wygodnie na fotelu z gwiazd rozparta
mam perspektywę słonecznego centrum.
Przez dziurkę od klucza osobowości
widzę, że słońce co rano wschodzi i zachodzi
wędrując po niebie zaprzecza Kopernikowi
którego los podzielę jako wyklęta
głosząc, że nie jest prawdą to co widać.
Pokuszę się
Pokuszę się w popołudniowym słońcu
błądzącym po ciele
ponazywać rzeczy nienazywalne
dla których słowa są karykaturą
ciasnym ubraniem
a próba nadania imienia
zniekształca ogołacając z prawdy
koślawym jest odbiciem
Podejmę próbę – wyzwanie
krok to fiasko zanim się dokona
jak bezpalcy flecista
jak piechur bez nóg
nie ubierzesz wiersza w nuty
ani nie popływasz łupiną po oceanie
jednak odważnie chcesz zacząć swoją podróż
Słowa są jak nieporadne palce garncarza
chcącego nadać kształt naczyniu nie znając go
Jednak będzie szukał tocząc na kole kolejne kształty
formy idealnej odnajdując palcami wiedzionymi
zdobytym doświadczeniem – odnowioną pamięcią
Katarzyna Pawłowska: ur 26.10.76 roku w Krakowie. Z wykształcenia jest pedagogiem społeczno-opiekuńczym i pracuje z dziećmi, zajmuje się również Muzykoterapią Dogłębną Komórkową. Jest to metoda pracy z dźwiękiem i wibracją, której narzędziem są kamertony, które stosuje pomocniczo lub jako samodzielną metodę w pracy z dziećmi oraz dorosłymi. Ogromną radość i inspiracją czerpie z pracy z człowiekiem, poznawania, rozumienia innych, a przez to pogłębiania rozumienia siebie. Miłośniczka dobrego wina i przyrody, najlepiej odpoczywa na łonie natury, regeneruje się na spacerach w lesie czy górach, ukochane miejsce to Bieszczady. Obok pracy z ludźmi pasją od wielu lat jest również pisanie wierszy, które jest sposobem na opisywanie rzeczywistości i wyrażanie siebie. Znajduje ogromną przyjemność w tworzeniu, wiersze same płyną z jej wnętrza rodzą pod wpływem przeżyć, doświadczeń, osób, które pojawiają się na jej drodze, są też owocem wewnętrznych przemyśleń, obserwacji albo też zachwytu nad pięknem otaczającego świata, przyrody, krajobrazu. Dzieje się tak od bardzo dawna, od kilku ostatnich lat bardzo intensywnie dlatego postanowiła dzielić się swoją twórczością na profilu facebookowym : Kasia Pawłowska – to co z wnętrza płynie oraz w grupach poetyckich.
Do tej pory jej wiersze zaistniały jako tekst drukowany w Antologii wierszy o lecie, która nosi tytuł : ” Gdy ziemia pęka od wyznań słońca” i jest zbiorem konkursowych wierszy o lecie zorganizowanym w grupie poetyckiej „Pisz i czytaj wiersze”.Kolejno wiersze ukazały się w Antologii, będącej owocem konkursu poetyckiego o jesieni zorganizowanego przez Ryszarda Mierzejewskiego, w którym zajęła I-sze miejsce. Tytuł tomiku stanowi pierwsza fraza jej zwycięskiego wiersza : „W jesiennych woalach mgły”. Ostatnio ukazała się również Antologia II grupy poetyckiej Ogród Poetów wydanego przez wydawnictwo Rafała Brzezińskiego i Antologii Peronu Literackiego wyd KryWaj. W tym roku ukazał się jej debiutancki tomik pt Zapiski gwiazd wydany nakładem wydawnictwa Miniatura